kto jak woli.
Choć w szkole przezywali mnie żyrafa,ale z biegiem czasu się tym nie przejmuję.
Lubię rysować,tworzyć,pisać i jak czas pozwoli na tym blogu powstaną notki o każdej mnie interesującej tematyce. To tak słowem wstępu. ;)
Rozpoczynając od kolejnego ,, A więc..'' niegrzeczna ze mnie dziewczynka. Łamać dwa razy tą sąmą zasadę w ciągu chwili i w tej samej notce ? Oj komuś przydałaby się kara ;)
A więc przechodząc do meritum sprawy. Jabłka.
Ostatnio miałam doczynienia z tym szlachetnym lecz zakazanym w raju owocem gdy jechałam z chłopakiem na święta do rodziny. Niby już wcześniej (latem) szliśmy na owoce znajdujące się obok ichtioparku w Kaletach (mirabelki,gruszki,śliwki,jabłka),ale te jabłka są wyjątkowe. Dlaczego ? gdyż są zimowe,smaczne i pełne słodyczy. Owoce z lata były kwaśniejsze od tych,które udało się nam zebrać ostatnio. I dzięki temu wyroby z owych jabłek wyszły super i w niesamowitej ilości. Gdyż sam ilość tych jabłek robi wrażenie.
Prawda,że dużo ? ;)
Kto nie kocha jabłek a zwłaszcza takich słodkich i soczystych.
Widzę same plusy posiadania tylu jabłek. Np. moja ulubiona szarlotka.
Przepis prosty. Sama piekłam,a jestem laikiem jeśli chodzi o pieczenie,gotowanie itd ;)
Cała kostka margaryny
2 jajka
wiadomo
mąka,cukier,cukier wanilinowy,proszek do pieczenia.
Chyba każdy z nas wie jak robi się takie ciasto a jak nie to w internecie jest mase przemisów na jabłecznik. A przygotowanie ? to jest trochę z tym pracy.
Najpierw trzeba obrać mase jabłek. A jak są małe jak te to tym bardziej ciężko się je obiera.
Lecz gdy już zostaną obrane to aż twarz się cieszy bo najgorsza część została wykonana :P
Kolejna część jest już przyjemniejsza. A mianowicie tarcie na tarce.
Nie polecam trzeć je na plasterki gdyż idzie to mozolnie
a gdy się je trze na wiórki idzie łatwiej i szybciej ;)
Gdy już wszystko jest gotowe. Przychodzi czas na smażenie jabłek. Te były dość miękkie więc nie trzeba było długo je smażyć.
Wiadomo cukier do smaku jak i mój ulubiony cynamon :D i gotowe. Można już tylko przystąpić do robienia ciasta.
Lepienie to brudna robota z tego względu,że dłonie potem wyglądają okropnie :P
Gdy ciasto już jest gotowe do dalszej obróbki wiadomo,że trzeba je rozwałkować a,że mam cukiernika w domu to kto lepiej tego nie zrobi jak mój Krystian :D
Gdy mamy już wszystko. Pora na blache i do pieca. 180 wystarczy ;) By upiec spód wystarczy chwila w piekarniku a potem wyciągamy jabłka na wierzch a na górę kolejną warstwę ciasta.
No i gdy już wszystko mamy wkładamy do piekarnika na 40 minut i Voilà :D Jabłecznik jak się patrzy ;)
A,że jabłek było sporo jak i ciasta to wystarczyło na dwie blachy.
Pyszny wyszedł,teraz tylko cukier puder na górę no i można grzeszyć :D
SMACZNEGO ;)
Lecz to nie koniec przygód czerwonego jabłka a mianowicie jabłek. Jeszcze powstała domowa fabryka kompotu.
Jak się robi kompot ? chyba każdy wie. Nic trudnego. Woda,pokrojone jabłka. Zamykamy słoik i wszystko w garnku ślicznie gotujemy. :D Pod wpływem temperatury słoiki się zamknął i będzie je można elegancko trzymać długo ;)
Fabryka Krissa i moja nie kończy się na tym. Jeszcze powstanie własnej roboty wino. Mój chłopak jest pasjonatem wszelkich trunków a tym bardziej za pół darmo w większych ilościach,które starczą na długo. Najpierw trzeba było wycisnąć sok a roboty z tym co nie miara tak samo syfu,które ta działalność pozostawiła.
A wszystko to JA będę musiała posprzątać.
Winko ładnie się robi w pojemniku fermentacyjnym a ja czekam aż kompot będzie wyśmienity i gotowy do wypicia :D
Choć zawsze mam problem z otwarciem słoika,ale przy silnych męskich mięsniach problem znikł :P
albo wtedy kiedy trzeba wnieść ciężki sprzęt na 7 piętro :P
Polecam również DIY z jabłek. Można zrobić z tego owocu naprawdę ciekawe rzeczy ;) Tylko wejść w internet.
Jak to mówią wszystko kiedyś musi się skończyć i ten wpis również dobiegł końca.
No to co liczę na miłe przyjęcie mojej osoby w gronie blogerek jak i na kilka komentarzy ;)
Przesyłam buziaki :*
HAVE A NICE DAY ;)
Komentarze